Potrzeba jednak się znalazła bo jutro jedziemy do mojej kuzynki a tam aż trzy śliczne panienki które trzeba jakoś obdarować. Dwie starsze dostaną bony na zakupy żeby poszaleć przed rozpoczęciem roku ;-). A najmłodsza dostanie słodkiego zwierzaka...
Do tej pory robiłam tylko lalki Tildy które uwielbiam. Ale wczoraj chciałam spróbować swoich sił w szyciu Tildowego królika... Albo raczej króliczki. Efekt widać poniżej:
Szczerze to króliczka szyje się łatwiej i przyjemniej niż lalki. Pewnie dlatego że rączki i nóżki nie są takie chuuude i łatwiej się je wywija i wypycha. Mam nadzieję że królisia się spodoba i będzie wiernym kompanem swojej nowej właścicielki.
Będąc w temacie Tildy, niedługo wyjdzie jej nowa książka w której będą same zabawki...
Książkę już zamówiłam na Amazonie i z niecierpliwością czekam aż zaczną je wysyłać. Będzie się wtedy działo :-)
Cieszę się że wróżka Wam się podobała. Po oprawie na pewno się nią znowu pochwalę.
Pozdrawiam Was serdecznie.
K