Witajcie!
Dni mijają a ja
dalej się nie zabrałam za nadrabianie zaległości blogowych. To już wstyd
normalnie. Mam nadzieję, że jak lato się skończy to wróci mi wena do pisania,
bo z pewnością mam co pokazywać. Do pracy jeszcze nie chodzę, mimo że już takową
znalazłam. O zgrozo nie wiem jak ja się znowu przyzwyczaję do pracy i do tego
braku wolności. Pracować trzeba, ale nie potrafię przestać myśleć o tym, ile
jestem szczęśliwsza w ciągu tych ostatnich czterech miesięcy. W związku z tym
na poważnie myślę o robieniu czegoś swojego. Na początku oczywiście równolegle
do innego zatrudnienia, ale mam nadzieję, że z czasem mogłabym stanąć na nogi? Na
razie zbieram pomysły i robię sobie plan a co będzie dalej to się okaże.
A teraz wracając do
robótek to ostatnio zawładnęły mną druty więc hafty mają wolne. Po części miałam
ochotę sobie trochę podziergać ale powód tego że się za to zabrałam był zupełnie
inny. Idziemy na wesele za 2 tygodnie i zapragnęłam leciutką chustę na wypadek chłodniejszego
sierpniowego dnia. Na zdjęciach słoiczka widać kolor. Więcej pokaże jak już będzie
gotowa. A w słoiczku prawie nic nie przybyło, ale dumnie pozuje.
Pozdrawiam Was
cieplutko,
K