Już dawno nie pokazywałam mojego kolosa co nie oznacza że wogóle nad nim nie pracowałam. Ostatnia notka była w październiku i od tamtej pory udało mi się wyszyć kolejne dwie strony i w tej chwili mam już ponad 60% haftu za sobą :). Nawet zaliczył małe płukanie i prasowanie bo był już ostro upaprany ;)
Cudownie się go tak ogląda. Jeszcze sporo pracy przede mną, ale już z górki mam nadzieję. W tym roku skupiam się na UFO-kach więc za dużo w różach nie zdziałam, ale w przyszłym roku ostro się za nie zabiorę i mam nadzieję że je wtedy już skończę.
A tak było w październiku:
Trzymajcie się cieplutko i nie dawajcie się wirusom. Ja obecnie przechodzę, okropną grypę/infekcję ucha/anginę. Już dawno mnie tak nie rozłożyło. Ale dzięki temu że jestem w domu mam więcej czasu na haft co dodaje mi otuchy ;).
Pozdrawiam,
K
Brawo, napracowałaś się, jest pięknie!!!!
ReplyDeleteChyba najpiękniejsze miejsce już masz. Te kwiaty są rewelacyjne!
ReplyDeleteWowww!!!Przepiękny będzie haft:)Życzę szybkiego powrotu do zdrowia:)Pozdrawiam
ReplyDeleteTo będzie zniewalający haft!
ReplyDeleteZdrowiej!
Coraz piękniejszy ten haft :) Pięknie Ci idzie!
ReplyDeleteDużo zdrowia ;)
Kasiu zdrowka Ci życzę. Ja od prawie dwóch tygodni nie mogę dojść do siebie :(
ReplyDeleteSuper Ci idzie przy kolosie. Oby tak dalej.
oj wspaniały marzenie moje do takiego zasiąść:)
ReplyDeleteWspaniale wyglądają te róże:-) Dużo zdrowia Ci życzę, sama też się męczę z chorobą:-(
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie:-)
Ale cudo!
ReplyDeletePiękne!!
ReplyDeletePrzepiękne są te róże :)
ReplyDeleteCudo powstaje!
ReplyDelete