Thursday 30 April 2015

Still life of roses #2

Witajcie. W moim nowym kolosie przybyły już dwie strony! Jestem w szoku bo tą ostatnią wyszyłam w mniej niż tydzień (!!!). Dalej wyszywa się bardzo fajnie mimo że na tej drugiej stronie już więcej się działo i duuużo częściej trzeba było zmieniać kolory. Aż nie mogę się napatrzeć i chcę więcej!!! Ale kolejną stronę zacznę dopiero jutro lub w sobotę bo dziś idę sobie na imprezkę, a co :-). Muszę się trochę rozerwać więc mężuś posiedzi w domu z dziećmi a ja po pracy idę się bawić :-). 

No ale już nie przedłużam i przechodzę do zdjęć:

Tak było w piątek:


A tyle przybyło w sobotę:


Potem kolejne dni:



I wczoraj wieczorem zakończyłam stronę:



To jest niesamowite jak haft sie zmienia z większej odległości:



W ostatnim poście nie wspomniałam o detalach a więc wyszywam na aidzie Zweigart easy count 20ct. Wyszywam jedną nitką i pokrycie jest idealne i krzyżyki ładnie się układają i nie są "pościskane". Jedyny minus tej kanwy jest taki że jest bardzo sztywna i strasznie trudno nałożyć ją na tamborek. Ale jak już się uda to wyszywanie idzie jak z płatka zwłaszcza że jest kratka pomocnicza. Linie są bardzo blade i pięknie znikają pod haftem ale spokojnie można z nich korzystać przy wyszywaniu i jeśli o mnie chodzi to bardzo mi pomagają. 

Dziękuję za trzymanie kciuków!! Jak narazie idzie mi dobrze ;-). Pozdrawiam
K

Friday 24 April 2015

Do trzech razy sztuka?

Witajcie. W ostatnim poście wspomniałam o chwilowym ataku niepoczytalności :-). Wydaje mi sie że wiele z nas hafciarek tego doświadczyło i trudno jest wyjaśnić skąd te napady się biorą :-).

Ale może zacznę od początku... W zeszlym roku koło lutego zachciało mi się dużego projektu... Podziwiałam postępy w kolosach u wielu z Was i stwierdziłam że ja też coś dużego wyszyję. Skupiłam poszukiwania w darmowych źródłach i były to głównie schematy Heaven and Earth Designs czyli w skrócie HEADy. Wybrałam wzór klik i prace nad nim ruszyły. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to że mając już zaczęty haft ja kontynuowałam poszukiwania (kolejny niewyjaśniony fenomen u hafciarek, chciałoby się zapytać po kiego diabła???). 

Dalsze poszukiwania były owocne w porzucenie HEADa i rozpoczęcie nowego haftu Victoria's Dream klik. Wzór odnalazłam najpierw na jakiejś chińskiej stronce na której troszkę się bałam kupić schemat. Z pomocą dziewczyn z FB udało sie znaleść darmowy schemat. Był troszkę mniejszy i miał mniej kolorów ale bardzo mi na nim zależało więc bez skrupułów porzuciłam inne hafty i zaczęłam go wyszywać. Już przy pierwszej stronie naszły mnie wątpliwości bo musiałam podmienić 2 kolory... Mimo wszystko wyszywałam dalej. Na drugiej stronie mało się działo wiec wątpliwości się rozwiały aż przyszła strona trzecia... Wszystkie kolory były nie takie, z efektu byłam coraz bardziej niezadowolona aż nadszedł moment kiedy powiedziałam koniec. Nawet nie napisałam o tym na blogu bo naprawdę nie było o czym...

Historia z tym haftem była dla mnie dobrą przestrogą. Jest tyle darmowych wzorów w sieci, niektóre wydają się ok po innych widać że jest to słaba przeróbka zdjęcia. Niestety o niektórych słabych przeróbkach możemy sie dowiedzieć dopiero w trakcie wyszywania. Ja na szczęście nie mam sentymentu do haftów które rozpoczęłam a wiem że ich nie skończę bo np wzór mi się nie podoba lub nie jestem zadowolona z efektów. Owszem szkoda zmarnowanego czasu i materiałów ale mi bardziej szkoda czasu który trzeba jeszcze włożyć w dokończenie czegoś co mi się nie podoba. Życie jest zbyt krótkie!

No ale ja tu trochę odchodzę od tematu :-). Tymczasowa niepoczytalność... No więc po tych moich przejściach na długo się wyleczyłam z dużych wzorów i trzymałam sie od nich z daleka. Miałam jedno postanowienie że jeśli jeszcze kiedyś coś to będzie to wzór rzetelnej firmy. I jednego dnia po przecztaniu wpisu na blogu Haftowany Petersburg o pięknym hafcie Golden Kite postanowiłam zajrzeć na ich stronkę. Tyle tam piękna ale nic mnie nie kusiło bo wiem że wzory tej firmy mają łączone kolory a ja jednak wolę haftować jedną nitką na drobnej tkaninie. Aż mi sie rzuciło w oczy że niektóre wzory maja też wersję "solid colours" co oznacza że nie ma łączenia! No to hulaj dusza przepadłam na dobre :-)

Wybrałam...


Co mnie urzekło w tym obrazie? Chyba wszystko :-). Zwłaszcza kolory i klasyczna kompozycja. Przepych a zarazem prostota trudno to opisać. Ale nie ważne bo schemat zakupiłam i resztkami silnej woli haftowałam dalej śpiącą wróżkę. Dzięki temu że tak fajnie się ją wyszywa długo udało mi sie powstrzymać przed nowym haftem ale w końcu nie wiadomo czemu hamulce puściły i mogłam myśleć już tylko o wazonie z różami. I tak w trochę ponad tydzień wyszyłam pierwszą stronę...







Stron będzie razem 20. Haft ma wymiary 200x346 krzyżyków i 109 kolorów. Mam nadzieję że tym razem jednak wytrwam i go dokończę. Dziś wieczorem zaczynam drugą stronę :-)

Bardzo się dziś rozpisałam ale chcę Wam jeszcze coś pokazać. Chciałam zapobiec odznaczaniu się poszczególnych stron w hafcie więc nie kończę strony równą linią. Zastanawiałam się co zrobić żebym nie musiała wertować kartek i liczyć za każdym razem gdy dochodzę do brzegu i wymyśliłam takie coś:


Zanim zaczęłam wyszywać zapisałam sobie przy każdym znaczku na brzegu ile krzyżyków zajmuje ten znaczek na następnej stronie. Kreseczka oznacza zero czyli w danym miejscu mogę zakończyć. Jeśli jest numerek 2 to wyszywam o dwa krzyżyki więcej itd. Ameryki pewnie nie odkryłam ale pomyślałam że się z Wami tym pomysłem podzielę, a nuż komuś przypadnie do gustu :).

Jeśli dotrwaliście do końca to przesyłam gorące pozdrowienia ;-)

I bardzo dziekuję za tak miłe komentarze pod Pinokiem!!!

Buziaki
K

Monday 20 April 2015

Pinokio dla prawdziwego chłopca

Witajcie. Nie wiem kiedy uciekł mi ten ostatni tydzień. Miałam Wam pokazać co też uszyłam dla naszego nowego sąsiada (którego słyszymy bo biedaczek sobie popłakuje...). W sumie to post jest opóźniony bo nie mogłam się zebrać żeby porobić jakieś sensowne zdjęcia. I w sumie te co Wam pokażę nie są najlepsze bo zrobiłam je na szybko zanim prezent poszedł do nowego właściciela.

Wyzwaniem był fakt że tym razem szyję dla chłopca. Może nie jest to zabawka którą będzie chciał przytulać (mogę się mylić), ale na pewno będzie to miła dla oka ozdoba pokoiku dziecięcego. Poznajcie Pinokio! :-)








Zdjęcia było bardzo trudno zrobić bo jest strasznie dłuuugi i chudy :-). Szyło się go bardzo fajnie mimo że poziom trudności w porównaniu do lalek był dużo wyższy. Nie obyło się bez błędów które na szczęście dało się zatuszować ubrankiem ;-). Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona. 

Upominek musiał iść w parze z karteczką, całą w niebieskościach:


A na froncie krzyżykowym troszkę się dzieje. Miałam tymczasowy atak niepoczytalności i zaczęłam coś nowego co nie było wogóle zaplanowane... Ba nawet nie będę planować kiedy to skończę, masakra.

Zapraszam też do linkowego party u Diany. Bardzo fajny sposób na znalezienie nowych ciekawych blogów. Serdecznie polecam! Link w pasku bocznym.


To narazie tyle :-). Kolejny post już niedługo. Pozdrawiam

Monday 13 April 2015

Leśna wróżka #4

Witajcie. Troszkę Was teraz zanudzam tą wróżką ale się zaparłam i bardzo chcę jak najszybciej ją skończyć. I to nie dlatego że mnie męczy tylko wręcz przeciwnie... naprawdę cudownie się ją wyszywa. Nie wiem czy ten entuzjazm mi nie minie jak zacznie się wyszywanie krenikami, ale narazie jest więc wyszywam ;-). W sumie to oprócz ufoków jest to jedyny zaczęty haft nad którym obecnie pracuję. Jest jeden projekt który mam zamiar wkrótce rozpocząć i mam nadzieję że wytrwam w postanowieniu że go nie rozpocznę dopuki nie skończę wróżki. Oby się udało :-)

A więc już nie przedłużam. Ostatnia odsłona prezentowała się tak:



Sukienkę kończyło się naprawdę szybko, ale jest w niej jeszcze mała dziurka bo zabrakło mi muliny:



I nim się obejrzałam haftowałam już gałązki:



Narazie haft wydaje sie troszkę przewrócony ale skrzydełka dodają równowagi całej kompozycji a przecież jeszcze ich nie ma. 

Wczoraj usiadłam znowu do maszyny bo sąsiadom urodził się mały chłopczyk i chcę go czymś obdarować. Tym razem projekcik dla chłopca ;-). Narazie pozostanie tajemniczy...

Pozdrawiam
K

Tuesday 7 April 2015

Leśna wróżka - odsłona #3

Witajcie. Jak Wam minęły  święta Wielkanocne? U nas wiele się działo i cały weekend zleciał mi jak szalony. Mieliśmy tu naprawdę wspaniałą pogodę i aż żal było siedzieć w domu. 

Miałam ambitne plany na ten czas jeśli chodzi o hafty ale oczywiście nic z nich nie wyszło. Haftowałam tylko wieczorami i króciutko bo zmęczona po codziennych eskapadach szybko zapadałam w sen na kanapie z której mąż mnie później zbierał ;-). Miałam wyszywać Novą ale ani razu jej nie ruszyłam bo wróżka znowu nawoływała. Tak więc skupiłam się na niej i od ostatniej odsłony nawet sporo przybyło...

A więc tak było przy ostatniej odsłonie:



A tak jest teraz:



Myślę że suknię skończę do końca tego tygodnia bo już naprawdę niewiele zostało. Potem jeszcze tylko gałązki i wreszcie błyszczące skrzydła a na koniec wisienka w postaci koralików. 

Dzisiaj pokażę Wam jeszcze jeden mały drobiazg. Mąż ma nową malutką bratanicę dla której zrobiłam karteczkę i lalkę







Prezencik bardzo się podobał a ja nie mogę uwierzyć że zrobiłam już tyle lalek :-)

Dzisiaj to na tyle. Pozdrawiam
K