Witajcie. Za bardzo nie mam co pokazywać bo ostatnio jestem bardzo zajęta sprzątaniem domu i hafty leżą i czekają. Ktoś by pomyślał ile czasu można sprzątać? A no właśnie. Zazwyczaj robimy normalne, powierzchowne porządki które nigdy nie zajmują dłużej niż jeden dzień. Ale raz na rok (czasem rzadziej) przylatują do nas moi rodzice i ja wpadam wtedy w niezłą panikę!
Mam to szczęście (!!!) że wychowałam się w domu gdzie tato to straszny pedantyk, a mama ma halucynacje bo wszędzie widzi brud a tak szczerze to w jej domu z powodzeniem można by przeprowadzić operację na otwartym sercu. Ja sama wyrosłam na osobę lubiącą porządek, ale...
Haha no właśnie pojawiło się małe "ale" gdy przyszła na świat moja córka no i powiększało się po każdych jej urodzinach :-). Potem przyszedł na świat mój synek i szczerze to całkowicie straciłam kontrolę nad wyglądem naszego domu i wstyd się przyznać ale czasami mi to nawet nie przeszkadza. I nie chodzi tu o zwykłe odkurzanie tylko bardziej o te głębsze sprawy jak szafy, szafki, kąciki itp miejsca gdzie się "chowa" bałagan :-).
Nie wiem co we mnie wstępuje jak wiem że moi rodzice przyjadą, ale jestem wtedy całkowicie zdeterminowana żeby wszystko było w jak najlepszym porządku. Często planujemy wtedy też przemeblowania, zmiany tapicerki itp :-). Już padam na buzię ze zmęczenia ale cieszę się że daje to takie tchnienie wiosny. Mąż czasem się śmieje że rodzice powinni do nas częściej przyjeżdżać ale ja bym się chyba wtedy wykończyła :-).
Wczoraj był dzień Św. Patryka i mieliśmy dzień wolny od pracy. Od rana usiadłam trochę przy magnolii. Kwiaty są już skończone i teraz robie powolutku tło...
Po południu mąż zabrał dzieci na paradę i dyskotekę więc zaatakowałam szafki w kuchni i padłam wieczorem. Już wiem że do piątku żadnym cudem haftu nie skończę :-(
A więc to tyle jeśli chodzi o postępy w moich pracach. Jednak jest coś jeszcze co chciałam Wam pokazać. Jakiś czas temu chwaliłam się Wam że wybrano mnie do panelu czytelników w magazynie "The World of Cross Stitching". Można o tym przeczytać tutaj klik. W poniedziałek przyszedł jakże wyczekany upominek i aż padłam z wrażenia! W paczce znajdowała sie cała masa muliny Madeira a oprócz tego śliczny komplet z nożyczkami, igłami i innymi przydasiami oraz zawieszka na szyję z przecinakiem i nawlekaczem w jednym, również firmy Madeira. Naprawdę cudowny prezent!
Ale się dzisiaj rozpisałam. Mam nadzieję że dotrwaliście do końca ;-).
Pozdrawiam
K