Witajcie! Tak patrze na datę ostatniego wpisu i niedowierzam że został opublikowany ponad miesiąc temu... Co się działo przez ten miesiąc? W sumie to sporo. Ostatni miesiąc wakacji był dość intensywny. Moja córa skończyła 5 lat i obchodziła urodziny 3 weekendy pod rząd :-). Absolutne szaleństwo. Potem został raptem tydzień na przygotowania do rozpoczęcia roku szkolnego... Tak tak moje pierwsze dziecię poszło do "dużej szkoły". Dzień cudownie wzruszający. Na szczęście wszystko poszło jak po maśle. Odważna dziewczynka nie uroniła ani jednej łezki a gdy ją odebraliśmy była tak z siebie dumna! Ktoś by pomyślał że urosła ze dwa centymetry tak się z tą "dużą szkołą" obnosiła :-).
Jeśli chodzi o tworzenie to też się działo. Znowu były druty do których zapałałam nową miłością, ale tym razem też krzyżyki więc jest się czym chwalić. Poza tym pogoda i krótsze dni będą teraz sprzyjać robótkom.
Dzisiaj będzie coś co zlazło z drutów przedwczoraj. Jest to kolejny prezent, tym razem imieninowy dla mojej mamy. Imieniny będą w październiku a prezent już gotowy z czego jestem bardzo dumna bo zazwyczaj wszystko mi wychodzi na ostatnią chwilę. Zapraszam do oglądania zdjęć:
Szal powstał z szarej wełny zakupionej przez Amazon jako eksperyment bo cena była przystępna. Wełna okazała się mięciutka i milutka i jeszcze coś z niej na pewno powstanie bo sporo mi zostało.
Do szalu zrobiłam też karteczkę:
Kolorki nie są zbyt jesienne i mam nadzieję że rozjaśnią trochę ten jesienny mrok.
A już bardzo niedługo kolejna strona w różach... ;-)
Pozdrawiam Was cieplutko
K