Wednesday 27 May 2015

Krzyżykowe manewry...

Witajcie! Dzisiaj będzie o parkowaniu, ale nie o takim samochodem bynajmniej :-). Będzie o parkowaniu nici podczas haftu.


Do niedawna samo zagadnienie "parkowanie nici" owszem, było mi znane, ale bez większych szczegółów czy tajników. Po prostu wiedziałam jak to wygląda i tyle. Muszę powiedzieć że temat ten był mi tak naprawdę obojętny bo nawet jak przeglądałam blogi czy FB, gdzie dziewczyny o tym rozmawiały i dzieliły się linkami do filmików na YT, to ja te rozmowy omijałam. Jakoś nie czułam potrzeby żeby zaprzątać sobie tym głowę skoro miałam swoje metody, które w stu procentach mnie satysfakcjonowały. 

Gdy zaczęłam wyszywać "Still life of roses" to coś musiało się zmienić w mojej podświadomości bo jak tylko kątem oka zobaczyłam rozmowę na FB odnośnie parkowania to zaczęłam czytać i analizować. Coś mnie skusiło żeby spróbować i nagle poczułam się jakbym znalazła ostatni kawałek jakiejś układanki... Wiem, zabrzmiało to strasznie dramatycznie, ale naprawdę tak się poczułam :-). Teraz już nie wyobrażam sobie żeby wyszywać inaczej. 


Teraz wyjaśnię tylko co mnie skłoniło do spróbowania. Niektórych może to zdziwić ale naprawdę nie robię tego w dążeniu do doskonałości w wyglądzie moich krzyżyków. Do tej pory uważałam że były niczego sobie ;-). Skłoniło mnie to co napisała Asia z bloga "Moje krzyżyki", że nie trzeba wyszukiwać symboli i wyszywając rzędami nie wyskakują nam krzyżyki ninja których ja nie znosiłam. Strasznie mnie zniechęcały a jak dochodziło do wypełniania małych dziurek po kilka krzyżyków to mnie trzęsło. Teraz ten aspekt wyszywania mam wyeliminowany i została mi sama przyjemność. A siłą rzeczy moje krzyżyki są ładniejsze co jest bardzo miłym efektem ubocznym ;-). 


Dużo szczególów znajdziecie na blogu Asi która w kilku notkach napisała dokładnie co i jak:
Od siebie dodam tylko kilka komentarzy jako od osoby, która skorzystała z rad Asi:

1. Duże znaczenie ma to jak się stawia krzyżyki i czy rozpoczyna się od dołu czy od góry haftu bo do tego trzeba dostosować miejsce parkowania nici w krzyżyku (ZAWSZE takie samo)

Dla przykładu: stawiam krzyżyki tak - dolna nitka /// i górna nitka \\\ i zawsze wyszywałam od lewej do prawej. Parkuje się najlepiej w pustej dziurce. Ja wybrałam sobie do parkowania lewą dolną dziurkę. Problem polegał na tym że jak robiłam krzyżyk obok tego z zaparkowaną nitką to ona mi przeszkadzała bo przez tą dziurkę zaczynałam górną nitkę mojego krzyżyka... Ponieważ było za późno na zmianę sposobu w jaki stawiałam krzyżyki to odwróviłam kierunek i zaczęłam wyszywać od prawej do lewej co całkowicie poprawiło komfort wyszywania. 

2. Na początku byłam dość nieśmiała z zaczynaniem nowych nitek i jak jeden kolor leciał co któryś krzyżyk przez cały rząd to ja go wyszywałam jedną nitką, którą później musiałam zakańczać i rozpoczynać w nowym rzędzie. Szybko doszłam do wniosku że to nie przejdzie i muszę to jakoś inaczej rozwiązać... Postanowiłam że w takich przypadkach rozpocznę tą nitkę w każdej kolumnie oznaczonej na kanwie w której dany kolor się pojawi. Oznacza to że moge mieć nawet 6 nitek tego samego koloru w jednym rzędzie, ale dzięki temu przeciąganie nitki pod spodem nie pójdzie dalej niż 10 krzyżyków co w pewnym sensie jest też lepsze na zużycie nici. 

3. Wyszywając kolorami ucinałam sobie dość długie nici bo one szybko się "skracały". W parkowaniu lepiej je uciąć o połowę krótsze bo mając zaparkowanych dużo nici, które robią sie troszeczkę cieńsze od przeciągania przez dziurki kanwy, może dojść do plątaniny. Przy krótszych nitkach ryzyko na pewno jest mniejsze

4. Wyszywam na tamborku i nie mam stojaka dla niego, a mimo wszystko metoda u mnie się sprawdza i wyszywa się super. Nie bójcie się spróbować bo nie macie krosna. Dla chcącego nic trudnego :-)

Jak widać na zdjęciach już niedużo mi zostało do skończenia kolejnej strony. W planach mam jej zakończenie w ten weekend. Trzymajcie kciuki żeby się udało :-). 


W tym miejscu chciałabym podziękować Asi i dziewczynom z FB za te wszystkie dyskusje, które zawsze dają do myślenia i sprawiają że dalej się uczymy ;-). Jak nabierzemy odwagi na nagrywanie filmików to Rosjanki będą nas oglądać hahaha!! 

Pozdrawiam cieplutko,
K

19 comments:

  1. Nie wiem czemu, ale jakoś nie mogę się przekonać do tej metody wyszywania. Ale nic na jej temat powiedzieć nie mogę, bo nawet nie próbowałam :). Uparciuch ze mnie :p.

    ReplyDelete
  2. mam te same wnioski co Ty po pierwszych próbach

    ReplyDelete
  3. Ja też jeszcze nie dojrzałam do parkowania. Może za jakiś czas spróbuję, ale tak na poważnie i zobaczymy co z tego będzie :) Wcześniej tak miałam z karteczakmi, kiedy widziałam u kogoś na blogu wpis scrapbookingowy, to omijałam go szerokim łukiem, a teraz mam totalnego świra na tym punkcie ;)

    ReplyDelete
  4. Nabieram odwagi aby spróbować parkowania na tamborku, ale najpierw muszę skończyć bieżące projekty. Dziękuję za wpis. Powstaje piękny obraz.

    ReplyDelete
  5. Dziękuję za taką rekomendację :) Należałoby dodać, że ja też jestem początkującą parkującą i wciąż studiuję filmy Rosjanek :)
    Dziękuję za podpowiedź z tym kierunkiem wyszywania :)

    ReplyDelete
  6. Brawo za odwagę i determinację. Pięknie wychodzi.

    ReplyDelete
  7. A ja ciągle mam opory, żeby spróbować... Chyba jeszcze nie dojrzałam do parkowania - może to dlatego, że nie mam prawa jazdy;))))

    ReplyDelete
  8. Gratuluję opanowania trudnej sztuki. Ja dojrzewam, na razie patrzę ale nie mam odwagi spróbować. Będę tu wracać po rady i natchnienie. Asia rzeczywiście świetnie to wszystko opisała i zachęca do prób i nauki. Brawo!

    ReplyDelete
  9. Ja z pewnością skorzystam z wpisu bo parkowanie za mną chodzi już od dłuższego czasu. Już na początku haftowania przekonałam się, że umiejętność haftowania to taka mała ewolucja by być lepszym i dokładniejszym. Z pewnością spróbuję :) Dzięki za podzielenie się!

    ReplyDelete
  10. Również mam ochotę spróbować tej metody pod wpływem poczytywania Joanny.Z powodu słabej znajomości rosyjskiego opieram się na tym co pisze Asia, sama pomimo kiedyś tam poznawania j.rosyjskiego dziś ledwo, ledwo. Właśnie na chatce będe "trenować.to jednak za jakiś czas.
    Do Ciebie również się wpraszam na dłużej:):)

    ReplyDelete
  11. Do "parkowania" trzeba chyba dojrzeć, tak jak piszesz. Ja jestem na razie i od wielu lat na etapie supełkowania i skakania krzyżykami, wyszywania kolorami i dobrze mi z tym :) Wbrew pozorom to właśnie te wystające z prawej strony haftu nitki byłyby dla mnie irytujące, bo lubię widzieć efekt :) Ale Tobie Kasiu gratuluję determinacji i samozaparcia :) Koniecznie chwal się efektami parkowania bez stłuczek :)

    ReplyDelete
  12. Kibicuję w dalszej pracy nad tym pięknym haftem.

    ReplyDelete
  13. Ja również jeszcze nie dojrzałam, ale łączy się to z faktem, ze raczej nie porywam się na większe projekty. Chociaż...niebawem taki przede mną i wtedy kto wie...pewnie skorzystam z Twoich doświadczeń. Dzięki :)

    ReplyDelete
  14. Spróbuję takim sposobem wyszyć moją następną pracę.Raz,że jest duża,dwa,że jest kolorowa i nie mam ochoty znowu się gubić i wiecznie pruć bo to niszczy pracę.Dzięki Wam drogie blogowiczki-hafciarki ciągle się uczę.

    ReplyDelete
  15. Patrzę i patrzę i to jednak nie dla mnie, ale widzę piękne rezultaty więc życzę powodzenia :)

    ReplyDelete
  16. podziwiam ja bym się w tym zaplątała wszystkim

    ReplyDelete
  17. Oj ja jeszcze tez nie dojrzałam do parkowania może kiedys a wtedy skorzystam na pewno z twoich rad :)

    ReplyDelete
  18. Jakiej wielkości tamborka używasz do haftowania z parkowaniem?

    ReplyDelete